Zwiększenie liczby drużyn biorących udział w mistrzostwach świata wywołało mieszane opinie w społeczeństwie piłkarskim. Z jednej strony, najprawdopodobniej spowoduje to obniżenie ogólnego poziomu rozgrywek. Sam turniej może też sprawiać wrażenie mniej elitarnego. Natomiast z drugiej strony, zmiana wprowadzi powiew świeżości w postaci kilku mniej konwencjonalnych reprezentacji. Kadry jakich krajów mogą nimi być? Oraz kto z wielkich może nie pojechać na mundial 2026? O tym w poniższym tekście.
Azjatycki potentat na ostatniej prostej
Żaden kraj leżący w Azji Środkowej nie pojechał na seniorskie mistrzostwa świata. Wysoce prawdopodobne, że mundial 2026 będzie w tej kwestii momentem przełomowym.
Uzbekistan puka do drzwi wielkiej piłki już od dłuższego czasu. Nie robi tego nad wyraz szumnie, lecz konsekwentnie i z każdym uderzeniem coraz głośniej. Przede wszystkim – piłka nożna w tym kraju ma bardzo solidne podstawy w postaci świetnych kadr młodzieżowych. Przykłady można mnożyć:
- 2022, Puchar Azji U-23 – Uzbekistan wicemistrzem,
- 2023, Puchar Azji U-17 – Uzbekistan w półfinale,
- 2023, Puchar Azji U-20 – Uzbekistan mistrzem,
- 2024, Puchar Azji U-23 – Uzbekistan wicemistrzem.
Jeżeli potencjał będzie właściwie wykorzystywany – a spodziewamy się, że tak – to seniorska reprezentacja nadal będzie stopniowo rosła w siłę.
Tak naprawdę Uzbekistan był o krok od zapewnienia sobie debiutanckiego wyjazdu na mundial w minionej kolejce kwalifikacji. Gdyby tylko nie stracił prowadzenia w końcówce meczu z Iranem, a Zjednoczone Emiraty Arabskie nie zdobyłyby zwycięskiego gola w ostatniej akcji spotkania z Koreą Północną, już teraz by się cieszył z awansu.
Jednak przypieczętowanie wyjazdu wydaje się być tylko kwestią czasu. Na dwa mecze przed końcem Uzbekistan ma cztery punkty przewagi nad rywalem z trzeciego miejsca, który w dodatku zwolnił trenera. Ponadto, gdyby jakimś cudem ta różnica zostałaby zniwelowana, zespół z Azji Środkowej nie odpadnie, lecz „spadnie” do kolejnej rundy kwalifikacji, gdzie nadal będzie mógł walczyć o lokaty premiowane awansem.
Wicemistrz lub drużyna z cienia
W grupie B kwalifikacji w strefie AFC na dwie kolejki przed końcem wiceliderem jest Jordania – wicemistrz kontynentu z zeszłorocznych mistrzostw. Jednak jej przewaga jest bardzo skromna, gdyż znajduje się tyko jedno oczko nad Irakiem oraz trzy punkty nad Omanem.
I nie bez powodu wspominamy właśnie o Omanie, gdyż ma on realną szansę, by zaatakować pozycję premiowaną bezpośrednim awansem. Przede wszystkim w następnej kolejce Oman zagra na własnym stadionie bezpośredni mecz z Jordanią, który będzie absolutnie kluczowy. Czemu? Ponieważ w ostatniej serii gier dwaj bezpośredni rywale – Jordania i Irak – zagrają przeciwko sobie, więc ktoś z nich na pewno straci punkty. Oman natomiast podejmie Palestynę, znajdującą się w dolnej części tabeli. Oznacza to, że w przypadku zwycięstwa w pierwszym meczu czerwcowej przerwy reprezentacyjnej, to właśnie kraj z zachodniej części Półwyspu Arabskiego będzie na pole position w walce o bezpośredni awans.
Podobnie jak w przypadku Uzbekistanu – nawet gdy Jordanii i Omanowi nie uda się teraz awansować, to obie ekipy najprawdopodobniej zagrają w kolejnej rundzie kwalifikacji.

Mundial 2026 po wielkim powrocie
18 maja 2022 roku Pierre-Emerick Aubameyang ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery. Jak się szybko okazało, nie może on bez niej żyć. Lecz jest to transakcja poniekąd wiązana. Co prawda reprezentacja Gabonu może istnieć bez Aubameyanga, lecz co to za istnienie? Bardzo szybko zaliczyła porażkę i, grając większość kwalifikacji bez swojego lidera, nie zakwalifikowała się do Pucharu Narodów Afryki 2023. Od czerwca 2023 Aubameyang ponownie grał w kadrze.
Do zbliżających się, kolejnych mistrzostw kontynentu dostać się już udało. Lecz to za mało, gdyż rozpędzony Gabon nabrał apetytu na awans na mundial 2026. Po sześciu kolejkach ma 15 punktów na koncie i traci tylko jedno oczko do lidera – Wybrzeża Kości Słoniowej.
Pierre-Emerick Aubameyang scored twice as Gabon beat Kenya 2-1. #WCQ2026 #KENGAB pic.twitter.com/uUXIsGltU0
— Football 24/7 (@foet247Africa) March 27, 2025
Najlepszą wiadomością jest to, że Gabon ma jeszcze przed sobą mecz na własnyn stadionie ze wspomnianym rywalem. A aktualny mistrz Afryki zwyczajnie nie jest w wysokiej formie. Czy jest w niej Gabon? To zależy. Boiskowo nie wygląda fenomenalnie, ale jest bardzo skuteczny.
Wybrzeże Kości Słoniowej nie straciło do tej pory bramki w tych kwalifikacjach. Aczkolwiek ostatnie mecze z Burundi i Gambią przepchnęło jedną bramką. I słowo „przepchnęło” wcale nie jest tu na wyrost. Zatem Gabon nie jest bez szans w bezpośrednim starciu. Nawet jeżeli nie sprosta wyzwaniu, to uwzględniając aktualną liczbę punktów, ma on ogromną szansę, by dostać się przynajmniej do play-offów o miejsce w barażach interkontynentalnych.
Kraj o populacji Poznania z debiutem?
W grupie D w kwalifikacjach w strefie Afryki sensacyjnym liderem są Wyspy Zielonego Przylądka. Po sześciu kolejkach mają na koncie trzynaście oczek i jest to o jeden punkt więcej niż ma wicelider – Kamerun. A ekipom został jeszcze jeden bezpośredni mecz, w którym to Kabowerdeńczycy będą gospodarzami.
Kamerun przez ostatnie lata był strasznie stochastyczną reprezentacją. Przez ostatnie miesiące można było zauważyć w drużynie zalążki jakiejkolwiek stabilizacji, a wszystko to za sprawą przejęcia sterów przez Marca Brysa. Pod jego wodzą „Nieposkromione Lwy” bardzo łatwo dostały się do Pucharu Narodów Afryki 2025, tracąc w kwalifikacjach tylko dwie bramki. Jak na drużynę, która jeszcze niedawno grała „tak jak wiatr zawiał”, to naprawdę napawający optymizmem wynik.
Natomiast Wyspy Zielonego Przylądka zdecydowanie osiągają wynik ponad stan. Co prawda, podczas poprzedniego Pucharu Narodów Afryki ta kadra otarła się o strefę medalową. Aczkolwiek od tego momentu zaliczyła przeogromny zjazd. Na tegoroczne mistrzostwa nawet się nie zakwalifikowała. Ba! Zajęła ostatnie miejsce w eliminacjach!
🇨🇻 Ce SUPERBE BUT inscrit par Yannick Semedo pour offrir le seul but du match et donc la victoire face à l’Ile Maurice. 🧨👀
(@LesRequinsBleus) #CapVert #QCDM2026 pic.twitter.com/cZ6TDC6PUy
— Joueurs Africains (@FootAfricain_) March 21, 2025
Teraz jest liderem w kwalifikacjach na mundial 2026, jednak jest to bardziej zbieg szczęśliwych zdarzeń niż wypracowany sukces. Chociażby podczas minionej przerwy reprezentacyjnej kadra ledwie wygrała u siebie z outsiderem – Mauritiusem. Uratował ją… centrostrzał w końcówce meczu. Natomiast w wyjazdowym spotkaniu z Angolą to bardziej gospodarze przegrali, niż goście wygrali.
„Superorły” nie takie super
Na ten moment sytuacja Nigerii w kwalifikacjach wygląda tragicznie. W sześciu meczach zdobyła jedynie siedem punktów, wygrywając tylko jeden pojedynek. Do liderującej Republiki Południowej Afryki traci aż sześć oczek. Jedynym ratunkiem dla „Superorłów” może się okazać potencjalny walkower dla RPA z powodu wprowadzenia nieuprawnionego zawodnika podczas pojedynku z Lesotho. Jednakowoż nie jest jasne, czy przeciwnicy w ogóle złożyli protest w tej sprawie.
Niemniej z taką grą jaką prezentuje Nigeria, trudno będzie jej się dostać chociażby do play-offów o baraże interkontynentalne. Poza tym średnia zdobytych punktów na mecz jest po prostu niska.
W Azji również można doszukiwać się sensacji. W kolejnej rundzie kwalifikacji o awans będą musiały walczyć chociażby Katar i Arabia Saudyjska, które uczestniczyły w poprzednich mistrzostwach świata. Co więcej, organizator poprzedniego mundialu w zeszłym roku zdobył mistrzostwo kontynentu! A na ten moment ma tylko dziesięć punktów w kwalifikacjach po ośmiu meczach. I stracił w nich… 21 bramek. Nie brzmi to optymistycznie.
Trudno oszacować kto realnie może awansować z barażów interkontynentalnych. Na pewno zagra w nich Nowa Kaledonia, jednak dla niej to będzie bardziej przygoda niż realna walka o mundial 2026.
Z Ameryki Południowej do tego zestawienia może dołączyć Wenezuela, która do tej pory jako jedyna z CONMEBOL nie uczestniczyła nigdy w mundialu. Niemniej już teraz klaruje się kilka niespodzianek związanych z debiutami jak i nieobecnościami.